Wszystkie ssaki ,w tym ludzie, a także psy i koty posiadają zmysł dotyku, który pozwala rozróżnić co jest „naprawdę mną”, a co już „zewnętrznym światem”. U zwierząt, szczególnie tych stadnych i socjalnych, zmysł ten osiągnął wysoki stopień specjalizacji w procesach porozumiewania się z innymi osobnikami swojego gatunku oraz z ludźmi. Zmysł ten nie tylko dostarcza zwierzęciu informacji o otaczającym świecie, jak czynią to inne zmysły, ale również ma ogromny wpływ na kształtowanie emocji i budowanie więzi emocjonalnych. Potrzeba dotyku jest czasem tak silna, że zwierzęta nawiązują więź z osobnikiem innego gatunku, w przypadku zwierząt towarzyszących z ludźmi. Dotyk to bardzo złożony zmysł składa się na niego: nacisk, czyli kontakt z ciałem, propriocepcja, wrażliwość na zimno i ciepło oraz odczuwanie bólu. Kliknij tutaj, aby edytować. Zmysł dotyku u psów ma ogromny związek z emocjami. Wynika to z faktu, że u nowonarodzonych szczeniąt pozostałe zmysły albo jeszcze w ogóle nie funkcjonują, tak jak wzrok lub są jeszcze nie całkowicie rozwinięte tak jak słuch i węch. Dlatego to właśnie dotyk jest jedyną „drogą”, którą szczeniak może się komunikować ze światem. Zmysł ten dostarcza szczenięciu informacji, że wokół jest świat z którym można się komunikować, a nawet wpływać na niego i w pewien sposób kontrolować go. Pies uczy się, że zachowując się w pewien konkretny sposób otrzymuje to co chce np. szczeniak trącając najpierw noskiem, a potem ugniatając łapkami sutki matki stymuluje laktację. Gdy około dwudniowe szczenię oddzielimy od matki, zaczyna skomleć i kiwać głową jak wahadłem to w jedną, to w drugą stronę, poszukując kontaktu dotykowego z matką lub jakimkolwiek innym ciepłym i miękkim przedmiotem. Jest to możliwe gdyż ewolucja zaopatrzyła go w dodatkowe źródło informacji czuciowych, bardzo pomocne w tym trudnym okresie – są to specjalne czujniki ciepła, zlokalizowane w nosie. Receptory te są zlokalizowane wokół nozdrzy, prowadzą do przewodów nosowych, odbierają bodźce termiczne i działają w paśmie podczerwieni. Dzięki nim świeżo urodzone zwierzęta mogą łatwo namierzyć swoją matkę oraz rodzeństwo, a gdy to się stanie przestają piszczeć i spokojnie zasypiają przytulone do pozostałych członków rodziny. U dorosłych psów nie stwierdzono istnienia tych cieplnych receptorów, można więc przypuszczać, że albo zanikają, albo z wiekiem przestają być aktywne, gdy ich rolę przejmują pozostałe zmysły. Prof. Wojciech Pisula z Instytutu Psychologii PAN twierdzi, że wszystkie zwierzęta wytwarzają więzi adaptacyjne z tymi osobnikami, które są wokół nich, czyli najczęściej jest to matka i rodzeństwo. Jednak jak twierdzi Profesor pojęcie gatunku jest drugorzędne i wystarczy, że jakiś osobnik „miło dotyka”, wysyłane przez niego bodźce są przyjazne, dobrze się bawi, aby powstała więź emocjonalna – przyjaźń. Wszystkie zwierzęta szczególnie stadne czy socjalne takie jak psy odczuwają wrodzoną potrzebę dotyku. To powoduje, że my ludzie nie wiele różnimy się pod tym względem od psów, kotów czy małp. W czasie badań na szczeniętach okazało się, że młode oddzielone od matki i rodzeństwa mniej piszczały i były spokojniejsze gdy w pobliżu był jakiś miękki i ciepły obiekt. Michale Fox opisuję głowę szczeniaka jako „próbnik termoczuły”, który porusza sie dopóki nie natrafi na coś do czego można się przytulić. Dlatego, gdy do domu przywieziemy kilkutygodniowego pieska nie zapomnijmy na pierwsze dni zapewnić mu ciepłej, miłej i miękkiej „przytulanki”. Wówczas stres związany z oddzieleniem od matki i rodzeństwa będzie na pewno mniejszy. Ta potrzeba kontaktu uwidacznia się również u psów dorosłych, które chcą mieć z nami kontakt fizyczny szczególnie w sytuacjach stresujących. Z tego powodu psy często wtulają swoją głowę pod naszą rękę, gdy śpią obok nas chcą aby całe ich ciało dotykało do naszego, a gdy się bawią z innymi psami zawsze robią to obok nas tak aby co jakiś czas można było otrzeć się o nasze nogi. Ta chęć kontaktu z innymi osobnikami może być przez nas wykorzystana w celu rozładowania napięcia czy wzmocnienia więzi z naszym psem. Dla tego gdy kolejny raz Twój pies czegoś się wystraszy, przytul go lub zrób mu relaksacyjny masaż (uszy, okolice żeber, brzuch oraz kark). Taki masaż psiego ciała działa uspakajająca zarówno na psa, jak i osobę, która go wykonuje – my też potrzebujemy dotyku :-).
0 Comments
Kliknij tut Są tacy którzy twierdzą, że psa należy „złamać” i trzymać mocną ręką, inni uważają, że ich pupil może robić, co chce, inni znów są zwolennikami tzw. teorii dominacji i robią z psa raczej niewolnika niż przyjaciela itd. Na szczęście jest też coraz większa rzesza ludzi, którzy mówią o komunikowaniu się z psem, nawiązaniu więzi oraz używają metod szkoleniowych opartych na zrozumieniu i szacunku. Dominacja – chyba najczęstszy temat rozmów opiekunów psów, słowo „wytrych”, dzięki któremu przewodnik niesfornego i niewyszkolonego psa może wytłumaczyć się przed innym „psiarzem”. Bo, po co uczyć psa kontaktów z innymi psami, jak można z daleka krzyknąć do spotkanego innego opiekuna, że mój pies jest „dominantem” i szarpiąc go na smyczy schować się między rosnące nieopodal drzewa, najlepiej dla bezpieczeństwa wykorzystać jedno z nich jako słupek cumowniczy. W takim razie co kryje się pod terminem - „teoria dominacji”? Trudno jednoznacznie wyznaczyć datę i autora powstania całej grupy metod szkoleniowych mających na celu ustalenie hierarchii w „psio-ludzkim” stadzie. W okresie po II wojnie światowej młodzi szkoleniowcy, nie chcieli już stosować metod z użyciem przemocy fizycznej, awersji czy tzw. „łamania” psa. Zaczęto wówczas porównywać zachowania naszych domowych psów do wilków. Głównym propagatorem tzw. „teorii dominacji” był John Fisher autor m.in. książki „Okiem psa”. Ci wszyscy, którzy podświadomie mieli opory przed metodami tradycyjnymi opartymi na użyciu siły fizycznej przyjęli teorię dominacji jako zbawienie, można było zapanować nad psem przy użyciu przewagi psychologicznej. Niestety ta „przewaga” zazwyczaj zamieniała się w przemoc psychiczną, której skutki są porównywalne z przemocą fizyczną. John Fisher prowadząc obserwację wilków uznał, że aby zapanować nad psem i uniknąć problematycznych zachowań należy stać się samcem „Alfa”, który decyduje i kontroluje wszystkie zachowania w stadzie. Wprowadził 6 zasad, dzięki, którym nasz pies zrozumie, kto jest „Alfą” w stadzie (w nawiasie interpretacja ukazująca brak podstaw do jej stosowania): 1. Zawsze jedz pierwszy przed psem (U psów dla których jedzenie jest ważnym aspektem ich życia - oczekiwanie i obserwacja jedzącego opiekuna powoduje stres, frustrację i niepotrzebne cierpienie. W przypadku psów „niejadków” kto pierwszy je nie ma żadnego znaczenia. Nawet gdybyśmy chcieli to odnieść do wilków – w stadzie pierwsze jedzą szczenięta – czyli osobniki najniżej w hierarchii). 2. Nigdy nie przepuszczaj psa pierwszego przez drzwi (Pies śpieszy się do wyjścia nie po to aby nas zdominować - tylko dlatego, że chce jaj najszybciej wyjść na spacer np. po 10 godzinach spędzonych samotnie. Zasada związana raczej z kwestią wychowania oraz wygody opiekuna. ). 3. Nie pozwalaj psu wygrywać w zabawach siłowych, a najlepiej w ogóle nigdy nie stosować takich zabaw (Wspólne zabawy pozwalają nam nawiązać z psem więź, rozładować jego energię, zaspokoić jego instynkt łowiecki. Przeciągania sznura czy innej zabawki jest nastawione na współpracę, a nie rywalizację – to tak jakbyśmy wspólnie rozrywali ofiarę. Poza tym kto chciałby ciągle przegrywać w zabawach – takie psy bardzo często tracą ochotę na jakąkolwiek zabawę). 4. Nie pozwalaj psu zajmować wyższej pozycji np. na kanapie, dotyczy to często w ogóle wchodzenia na łóżko (uznane jako legowisko „Alfy”) (Psy wchodzą na nasze łóżka i kanapy z kilku powodów: są one miękkie, wygodne, ciepłe – a przede wszystkim pachną nami. Nasz zapach pozwala psu czuć się bezpiecznie, a w trakcie naszej nieobecności łagodzi uczucie tęsknoty). 5. Nie zezwalaj na ciągnięcie na smyczy (Ciągnięcie na smyczy nie jest efektem dominacji tylko braku szkolenia. Pies ciągnie bo chce szybciej dojść w jakieś miejsce np. park, gdzie ma możliwość biegania bez smyczy, do drzewa aby go obwąchać lub oznaczyć itp. To my musimy psu pokazać, że bardziej opłaca się mu iść wolniej i nie ciągnąć na smyczy). 6. Ignoruj psa, gdy domaga się uwagi – czyli np. zasada 5 minut zaproponowana przez Jan Fennell (Pies domaga się naszej uwagi aby coś nam zakomunikować np. potrzebę wyjścia na zewnątrz, brak wody w misce czy chęć zabawy. Jeżeli zachowanie staje się patologiczne to też ważna informacja, że w życiu psa dzieje się coś niedobrego np. zaniedbujemy jego aktywność fizyczną, psa coś boli itp. W innych przypadkach nie ma nic piękniejszego niż pies, który potrafi nam „powiedzieć” – „dość tej pracy idziemy pobiegać”. Należy wzmacniać u psów każdą próbę porozumiewania się z nami). Ja te 6 zasad nazywam – „6 zasad jak nie nawiązać z psem więzi i wywołać u niego stres i frustrację”. Teraz króciutko zastanówmy się nad założeniami „teorii”. Podstawowy jej błąd wynika z założeń i nie prawidłowo prowadzonych obserwacji. Po pierwsze wyjdźmy od definicji „stada” – grupa osobników tego samego gatunku, żyjąca razem w celu prokreacji, zdobywania pokarmu oraz zapewnieniu sobie bezpieczeństwa. Nie możemy z psami tworzyć stada bo należymy do innych gatunków, a przede wszystkim nie rozmnażamy się z nimi. Nawet wilki wychowane przez ludzi traktują ich jako zaprzyjaźnionych obcych, ale nie członków watahy. Jeżeli już jesteśmy przy stadzie wg najnowszych badań naukowych okazuje się, że psy nie są zwierzętami stadnymi tylko socjalnymi. Te różnice w zachowaniach socjalnych psów i wilków wynikają z najważniejszej kwestii – są to dwa odrębne gatunki o wspólnym pochodzeniu, ale zarówno selekcja naturalna, a potem również sztuczna spowodowała ogromne różnice pomiędzy tymi dwoma gatunkami. Kolejnym powodem z którego wyniknęły błędne założenia to miejsce prowadzenia obserwacji. Wnioski wysunięto obserwując wilki żyjące w niewoli czyli osobniki nie spokrewnione ze sobą, żyjące na małej zamkniętej przestrzeni co powodowało frustrację i w efekcie doprowadzało do siłowych prób ustalenia hierarchii. W naturalnych warunkach wilcza wataha – to grupa rodzinna para Alfa to rodzice, pozostali członkowie to ich dzieci w różnym wieku. Generalna zasada jest taka, że wilki nigdy nie wymuszają uległości w sposób siłowy. Aby dowiedzieć się czegoś o etologii psów należy obserwować i analizować bezpośrednio zachowania tego gatunku – w innym przypadku skutki, tego będą takiego jakbyśmy szukali skutecznych metod wychowawczych dla naszych dzieci obserwując goryle czy bonobo. Już same te dowody są pokaźnym przyczynkiem do tego aby „teorię dominacji” (obecnie propagowaną m.in. przez Cesara Millana) nareszcie włożyć między „bajki” i zacząć uczyć się właściwego komunikowania się z gatunkiem, który poniekąd sami stworzyliśmy. Wracając do 6 zasad przejęcia statusu samca Alfa – dla jednych psów nie mają one większego znaczenia są tylko i wyłącznie jednymi z wielu zasad jakie wprowadzamy. Niestety u wielu psów (szczególnie jeżeli są one wprowadzane w sposób niewłaściwy np. łączą je z metodami siłowymi – typowy „przewrót alfa” czyli obrócenie psa do góry nogami i przyciśnięcie go do podłoża lub mamy do czynienia z psem tzw. „problemowym” – nadmierny lęk lub agresja) mogą doprowadzić do powstania lub nasilenia się zachowań niewłaściwych (takich jak agresja, lęk, wyuczona bezradność, brak zaufania do opiekuna itp.). Wielu opiekunów psów twierdzi, że po wprowadzeniu tych „6 zasad” zachowanie psa się znacząco poprawiło. Jej pozorna skuteczność wynika z faktu, że w życie psa wprowadzamy jakiekolwiek zasady – ale zupełnie dobrze moglibyśmy stosować je na odwrót i efekt byłby ten sam (niech pies je zawsze pierwszy, pies przechodzi pierwszy przez drzwi itp.).
Z zasad „teorii dominacji” wycofał się nawet jej propagator John Fisher pisząc w 1995 roku artykuł: „Understanding the Behaviour of the Pet Dog”, w którym przyznał rację przeciwnikom swoich założeń. W takim razie co w zamian: nauka komunikacji, ciągłe wzajemne poznawanie się, nawiązanie więzi, socjalizacja i szkolenie metodami opartymi na poszanowaniu psa, jako istoty myślącej i odczuwającej ból oraz różnorakie emocje. Dla psa mamy być przewodnikiem i opiekunem, a nie rywalem walczącym o pozycję w hierarchii. Stosując zasady zaczerpnięte z „teorii dominacji”, które zmuszają nas do ciągłej walki o status, tracimy radość ze wspólnego życia z psem. Czy w ogóle pies startujący w jakichkolwiek zawodach sportowych odczuwa nadmierny stres?? Odpowiedź na to pytanie jest trudna. Jak wcześniej wspominałam nie ma takiej dziedziny życia, która nie powodowałaby stresu. Weźmy pod uwagę to co nas najbardziej interesuje czyli zawody dogtrekkingowe. Czy takie zawody są stresujące dla naszego psa? To zależy tylko i wyłącznie od nas. Może to być cudownie spędzony czas z opiekunem oraz innymi psami, po którym nasz pies nie będzie mógł się doczekać kolejnych zawodów. Ale może to być też, kolokwialnie mówiąc, „koszmar”, po którym nasz pies na widok szorek i naszego pasa, będzie chował się w najciemniejszy kąt domu. To zależy jak przygotujemy naszego psa do takiego przedsięwzięcia oraz jak będziemy go traktować już w czasie zawodów. Pies, który nie przeszedł właściwej socjalizacji z innymi psami, ludźmi i generalnie nowymi miejscami, zabrany nagle na zawody, z pewnością będzie przeżywał ogromny stres. Nagle pojawi się tyle nowych bodźców, wyzwań, z którymi pies nie będzie mógł sobie poradzić – dla niego to nie będzie mile spędzony czas. Jak temu zaradzić? Przede wszystkim musimy dołożyć wszelkich starań, aby nasz pies w okresie szczenięcym nauczył się radzić sobie w nowych sytuacjach. A co jeżeli mamy psa adoptowanego w wieku dorosłym? Cóż, tu musimy zastosować technikę małych kroczków i systematycznie stykać go z nowymi bodźcami i wyzwaniami. Jeżeli pies mimo to będzie czuł się źle w dużej grupie psów i ludzi, należy odpuścić sobie rywalizację i chodzić ze swoim psem na wyprawy indywidualnie. A gdy nasz pies w tłumie czuje się jak przysłowiowa ryba w wodzie, kolejnym naszym krokiem będzie właściwe podejście do samych zawodów. Podstawowa zasada brzmi: „najważniejszy jest pies i jego dobro”. Jeżeli nie będziemy przed nim stawiać zbyt wygórowanych wymagań, zagwarantujemy mu komfort fizyczny i psychiczny, nie będziemy wystawiać go na tzw. stresory fizyczne np. zbyt wysoka temperatura powietrza, nie musimy się przejmować dodatkowym stresem. Jest tylko jeden czynnik, który wpłynie na każdego psa w sposób negatywny, bez względu na jego wcześniejsze doświadczenia. Co to takiego? ZESTRESOWANY opiekun :-). Nie oszukujmy się. - Nawet, gdy założymy sobie, że start w zawodach to czysty relaks, nie stawiamy na wynik, chcemy miło spędzić czas w gronie ludzi o podobnych zainteresowaniach – i tak pojawi się dreszczyk emocji, tzw. „adrenalina startowa” czy „stres startowy”. Przeżyła to każda osoba stojąc na linii startu. Nagle w żołądku czujemy dziwne mrowienie, zaczynamy kręcić się nerwowo, lekkie drżenie nóg, szybsze bicie serca. I to jest bardzo dobry objaw przygotowuje nasz organizm do tego co go czeka za chwilkę (nasze zmysły są wyostrzone, jesteśmy bardziej skoncentrowani, adrenalina wpływa na przygotowanie naszego ciała do wzmożonego wysiłku). Lecz jednak gdy stres nas sparaliżuje, gdy zamieni się w strach lub gdy przesadzimy z motywacją to okażemy się tzw. „treningowymi mistrzami”. Kto to taki? Zawodnik, który osiąga świetne rezultaty, ale tylko w czasie treningów – na zawodach „pali” się i nic nie osiąga. Jak wiadomo, nasze psy świetnie odczytują nasze emocje, więc jeżeli my będziemy się denerwować przed startem to nasz pies też. Jak temu zaradzić? Jest kilka sposobów na zminimalizowanie naszego stresu – poza znanymi wszystkimi technikami relaksacyjnymi (m.in. techniki oddechowe itp.). Skupienie się na drobiazgach, takich jak przypięcie numeru startowego, kilkukrotny przegląd ekwipunku, poprawienie czapeczki, sprawdzenie osprzętu psa itd. – to wszystko zajmie nasz umysł. Czasem pojawiają się zachowania „obsesyjne” - 5 krotne sprawdzenie sznurowadeł w butach (kto biega na długich dystansach wie, że rozwiązany but na 20 czy 30 km urasta do poważnego problemu, powodującego czasem chęć rozpłakania się). Kolejna sprawa (zawsze staram się ją stosować na zawodach biegowych – nie zawsze się udaje – cóż względy dobrego wychowania) to nie wdawanie się w dyskusję z osobami, które wiemy, że są nastawione na osiągnięcie dobrego wyniku. – Powód? Możliwe, że gdy porównamy przygotowanie i możliwości nasze i naszego psa z możliwościami i przygotowaniem deklarowanym przez rozmówcę, wpadniemy w przerażenie (Co ja tu w ogóle robię?), a to prosta droga do zdenerwowania i utraty motywacji. Poza tym skupmy się na sobie i swoim psie – zróbmy rozgrzewkę, postarajmy się, aby pies odpoczywał w zacienionym miejscu, pobawmy się z nim – pełen relaks. Jeżeli mamy problemy ze znalezieniem koncentracji i spokoju załóżmy słuchawki i posłuchajmy swojej ulubionej muzyki – jej rodzaj dobierzmy do tego czy potrzebujemy wyciszenie, czy dodatkowej motywacji do walki.
Szczeniak na "pełnym" luzie Pojęcie stres zostało wprowadzone w 1926 roku po raz pierwszy przez Hansa Selye. Według niego: „Stres to nieswoista reakcja organizmu na wymagającą sytuację” oraz „Bez stresu nie byłoby życia.” Przez wiele lat definicje i podejście do stresu ulegały zmianom. Ze względu na różne podejście do tego zagadnienia trudno o jedną jego definicję. W potocznym słownictwie słowo stres jest wielokrotnie używane w sposób niewłaściwy np. mówimy – „weterynarz, samochód, obcy człowiek czy pies, to dla mojego psa ogromny stres”. Ale czy weterynarz to stres? Nie! Jest to czynnik, który powoduje u naszego psa pojawienie się stresu czyli wielu zmian fizycznych i psychicznych, które są reakcją na stresor. Wówczas organizm podejmuje wiele działań mających na celu jak najszybsze przywrócenie równowagi czyli homeostazy. Czyli przykładowy „weterynarz” jest stresorem, a nie stresem. W tym wypadku reakcja organizmu naszego psa to z jednej strony element behawioralny – próby ucieczki, wokalizacja, zapieranie się, czasem zachowania agresywne oraz zmiany fizyczne – drżenie, ślinienie, przyśpieszony oddech, szybsze bicie serca itp. Chyba wpadł na jakiś szalony pomysł :-) Jakie możemy mieć rodzaje stresu? Przede wszystkim stres ostry, krótkotrwały zwany eustresem oraz stres długotrwały, chroniczny zwany dystresem. Stres ostry (eustres) pojawia się w odpowiedzi na krótkotrwałe działanie stresora, jego przebieg jest zazwyczaj gwałtowny, ale krótkotrwały. Jest to stres adaptacyjny, który mobilizuje organizm do działania i radzenia sobie z zagrożeniem. Ten rodzaj reakcji organizmu nie powoduje negatywnych skutków. W pierwszej chwili po pojawieniu się stresora zostaje aktywowany układ współczulny, który odpowiada za reakcję „walcz albo uciekaj”. Zakończenia nerwowe uwalniają do organizmu adrenalinę i noradrenalinę, które mobilizują organizm do efektywniejszego działania. Wpływają również na uwalnianie glukozy (energia dla organizmu), która dzięki przyśpieszonej akcji serca oraz zwiększonemu ciśnieniu krwi jest lepiej transportowana do mięśni. Z kolei przyśpieszony oddech wpływa na skuteczniejszy transport tlenu do mięśni. W przypadku ostrego stresu zadaniem całego organizmu jest zwiększenie wydolności i skierowanie całej energii do układów i narządów mających na celu przetrwanie (najczęściej są to mięśnie szkieletowe). Z tego względu wstrzymywane są inne procesy nieistotne w danej chwili np. trawienie, regeneracja tkanek, wzrost, rozmnażanie itp. Jeżeli stres jest krótkotrwały i nie trwa dłużej niż kilka minut organizm nie odczuwa jego negatywnych skutków. Po zniknięciu stresora organizm wraca do równowagi, stężenie adrenaliny i noradrenaliny bardzo szybko ulega zmniejszeniu. Jednak, gdy działanie stresora zaczyna się przedłużać i mamy do czynienia ze stresem przewlekłym czyli dystresem, uruchomiony zostaje kolejny mechanizm. Tym mechanizmem jest oś HPA (podwzgórze – przysadka – nadnercza), która wytwarza duże ilości glikokortykosteroidów, przede wszystkim kortyzolu. Jego podwyższone stężenie we krwi utrzymuje się nawet kilka dni. Jeżeli sytuacja stresowa powtarza się często lub trwa nieprzerwanie, kolejne wyrzuty kortyzolu pojawiają się w chwili, gdy poprzedni nie został jeszcze usunięty z organizmu. Nasz pies jest cały czas w stanie podwyższonej gotowości do działania, rezerwy organizmu zaczynają się wyczerpywać co skutkuje ograniczeniem niektórych funkcji fizjologicznych. Podwyższony poziom kortyzolu wpływa na zaburzenia w gospodarce białkowej, tłuszczowej, węglowodanowej i wodno - elektrolitowej. Niewielka ilość stresu jest konieczna aby organizm dobrze funkcjonował i był skłonny do podejmowania właściwych działań. Jeżeli jednak zostanie przekroczony poziom optymalny (na wykresie zaznaczony jako „próg”) efektywność działania zaczyna spadać i pojawia się okres wyczerpania organizmu [Ryc.1.]. W pracy z psami musimy zwracać uwagę aby nasze działania mieściły się w granicach eustresu czyli tzw. stresu korzystnego potrzebnego do normalnego życia. Aby można było unikać przewlekłego stresu zarówno w normalnym życiu psa, jak i w czasie zwiększonej aktywności fizycznej musimy wiedzieć co może być przyczyną takiego stanu. Najczęściej spotykane przyczyny przewlekłego stresu u psów 1. Niewłaściwe traktowanie psa (np. stosowanie wygaszenia pozytywnego, bicie, szarpanie, stosowanie obroży elektrycznych lub kolczatek itp.); 2. Agresja zarówno ze strony ludzi, jak i innych zwierząt – bezpośrednie zagrożenie; 3. Agresja w otoczeniu np. częste konflikty w rodzinie; 4. Ubogie otoczenie, brak bodźców w środowisku; 5. Brak możliwości realizowania naturalnych potrzeb (np. zbyt mało ruchu lub niedostosowany do potrzeb danego psa, brak możliwości zaspokajania potrzeb fizjologicznych); 6. Izolacja społeczna (np. izolowanie od innych psów, długie samotne przebywanie w domu lub kojcu itp.); 7. Czynniki fizyczne (np. nadmierny hałas, bodźce termiczne, ciągłe przebywanie w ciemnościach itp.); 8. Nadmierna aktywność fizyczna; 9. Zbyt wysokie wymagania stawiane przed psem zarówno dotyczące sportu, jak i szkolenia; 10. Niewłaściwe żywienie (np. głód, pragnienie itp.); 11. Ból fizyczny; 12. Choroba oraz związane z nią zabiegi; 13. Brak możliwości wypoczynku; 14. Zdarzenia traumatyczne (np. wypadek, utrata bliskiej osoby, zaginięcie itp.); 15. Częste zmiany w otoczeniu (np. przeprowadzki itp.); 16. Zła komunikacja i nieprzewidywalny opiekun. Powyżej znajduje się lista najczęściej występujących czynników wpływających na powstanie stresu przewlekłego u naszych psów. Czcionką pogrubioną zaznaczone są te elementy, na które w większym stopniu narażone mogą być psy uprawiające dogtrekking. Ważną kwestią jest rozpoznanie stresu u psa, co w dużej mierze może przyczynić się do jego redukcji lub przynajmniej zmniejszenia jego negatywnego wpływu na psi organizm. Przy obserwacji zachowania psa należy pamiętać, że sygnały, które wysyła nie zawsze są jednoznaczne. Aby właściwie zinterpretować czy dane zachowanie jest objawem stresu, lęku czy jakiegoś innego czynnika musimy brać pod uwagę wiele elementów. Między innymi charakter i temperament naszego psa, kontekst sytuacyjny, wcześniejsze doświadczenia psa, a nawet jego stan zdrowia. To co w jednej sytuacji może świadczyć o stresie, w innym kontekście może oznaczać już coś zupełnie innego. Weźmy pod uwagę np. dyszenie może być objawem stresu, ale również wysiłku fizycznego, czy reakcją na wysoką temperaturę powietrza – to też objaw wielu chorób np. serca. Należy również zwrócić uwagę na fakt, że rzadko kiedy objawy te występują pojedynczo – zazwyczaj jest to cały zespół objawów. Oto lista najczęściej występujących sygnałów stresu: Reakcje behawioralne: 1. Nadpobudliwość, 2. Zachowania stereotypowe: - wylizywanie lub wygryzanie różnych części ciała, - kręcenie się w kółko np. za własnym ogonem, - samookaleczenia, - chodzenie tam i z powrotem, - tzw. „łapanie much”, - zastyganie w bezruchu, - zaburzenia łaknienia (nadmierne objadanie się lub picie dużej ilości wody), - gryzienie różnych przedmiotów. 3. Otrzepywanie się jakby pies wyszedł z wody (rozluźnienie mięśni), 4. Problemy z koncentracją, 5. Zachowania agresywne, 6. Wyuczona bezradność, 7. Zachowania lękowe, ucieczkowe, 8. Zachowania zastępcze lub przesadzone reakcje, 9. Wysyłanie tzw. sygnałów uspakajających (oblizywanie się, odwracanie głowy, kładzenie się szczególnie na plecach itp.), 10. Wokalizacja (szczekanie, wycie, piszczenie), 11. Zjadanie niejadalnych przedmiotów np. kamieni, 12. Zaburzenia snu, 13. Defekacja i urynacja na terenie domu, 14. Braki posłuszeństwa. Reakcje fizjologiczne: 1. Przyśpieszone tętno, 2. Przyspieszony oddech, 3. Częste oddawanie moczu, 4. Pocenie się opuszek łap, 5. Ślinotok, 6. Wypadanie sierści, pogorszenie się jakości okrywy włosowej, 7. Łupież często połączony z intensywnym drapaniem, 8. Drgawki, 9. Brak apetytu, 10.Biegunka, 11. Nieprzyjemny zapach z pyska oraz całego ciała 12. Wysuwanie prącia, 13. Rozszerzone źrenice. Nowe szelki niestety nie zyskały aprobaty Jak radzić sobie ze stresem u psa
Najlepszym sposobem radzenia sobie ze stresem przewlekłym jest niedopuszczanie do jego powstania. Czyli, generalnie mówiąc, unikamy sytuacji, w których nasz pies byłby narażony w sposób długotrwały na wymienione wcześniej czynniki i sytuacje. Życie uczy nas jednak, że nie zawsze jesteśmy w stanie zapobiegać pewnym sytuacjom - co w takim razie robić jeśli nasz pies jest już mocno zestresowany? Przede wszystkim jak najszybciej ustalić czynnik, który go spowodował i wyeliminować (np. jeżeli ustaliliśmy, że nasz pies reaguje silnym stresem na codzienne zbyt intensywne wycieczki przy rowerze – musimy zapewnić mu odpoczynek, który pozwoli zregenerować organizm zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Kolejnym elementem działania będzie takie dobranie obciążeń treningowych, aby niekorzystny stres nie pojawiał się w życiu naszego psa). Musimy pamiętać, że najefektywniejszy spadek poziomu kortyzolu w organizmie psa ma miejsce w czasie spokojnych, naturalnych aktywności psa. Jakie to aktywności: - żucie i gryzienie – Dzięki tym czynnościom pies rozładowuje napięcie emocjonalne. Żucie i gryzienie jest naturalnym sposobem rozładowania napięcia wynikającego np. z nudy, tęsknoty za opiekunami czy zbyt emocjonującego otoczenia. Pies gryząc koncentruje się w pewien sposób nad „rozwiązaniem problemu” aktywując procesy korowe i pozbywa się niepotrzebnych emocji związanych z układem limbicznym. Dodatkowo w czasie tej czynności wydziela się serotonina mająca wpływ na nastrój, regulację snu i zegara biologicznego. Do tego celu służą zarówno zabawki typu Kong jak i inne gryzaki z prasowanej skóry, wołowe żwacze, penisy wołowe itp. Trzeba pamiętać, że w czasie długotrwałego stresu następuje wyczerpanie wielu istotnych neuroprzekaźników m.in. serotoniny. Dlatego jej uzupełnienie jest bardzo istotne. - swobodna eksploracja terenu połączona z węszeniem - W czasie takich aktywności pies wycisza się, realizuje swoje naturalne potrzeby, ale bez zbędnego pobudzenia emocjonalnego. Tutaj też mamy do czynienia z aktywizacją kory mózgowej. - sen – To najważniejszy element! W czasie snu pies regeneruje siły oraz odpoczywa psychicznie. Jerome Siegel z University of California dowiódł, że sen oczyszcza mózg, a dodatkowo w czasie snu uruchamiane są pewne procesy biochemiczne odpowiedzialne za pamięć długotrwałą. Sen wpływa również korzystnie na funkcjonowanie układu odpornościowego. Ważne aby pies miał zapewnione ciche i spokojne miejsce, gdzie znajduje się jego legowisko, ważne jest też aby w czasie snu psu nie przeszkadzać. Niezalecane są aktywności pobudzające takie jak aportowanie, bieganie za piłką oraz wszelkie aktywności fizyczne, które pobudzają psa i dodatkowo pogłębiają stres. Co możemy jeszcze zrobić? To wszystko zależy od poziomu stresu jaki przeżywa nasz pies: - zapewnienie psu spokojnego, przewidywalnego otoczenia; - masaż relaksacyjny – szczególnie okolice żeber, brzucha, uszy i łapy (jeżeli pies toleruje dotykanie tych części ciała); - muzyka relaksacyjna lub klasyczna (psy najlepiej reagują na Bacha i Schumanna); - w sytuacjach skrajnych konieczne jest niekiedy sięgnięcie po środki farmakologiczne, które złagodzą skutki stresu. Ze środków dostępnych bez recepty mamy do wyboru: feromony, suplementy diety zawierające tryptofan, witaminy z grupy B, specjalistyczne karmy (Calm) zawierające L-tryptofan oraz alfa-kazozepinę. W przypadkach bardzo silnego stresu należy skontaktować się z lekarzem weterynarii lub behawiorystą, który oprócz właściwego planu terapii behawioralnej rozważy możliwość zastosowania silniejszych środków farmakologicznych. |
AutorMagda i Zbyszek Archiwa
Styczeń 2020
Kategorie |